Jakie zdolności rozwijają studia historyczne? Dlaczego tak ważna jest umiejętność pracy z ludźmi? Czym kierować się przy wyborze studiów? Rozmawiamy z Pawłem Śpiechowiczem – rzecznikiem prasowym Uniwersytetu Łódzkiego, z wykształcenia historykiem.

Paweł Śpiechowicz

Napisz nam coś o sobie.
Nazywam się Paweł Śpiechowicz. Jestem rzecznikiem prasowym Uniwersytetu Łódzkiego, wcześniej byłem reporterem, prezenterem, lektorem, wydawcą programów informacyjnych.

Dlaczego wybrałeś studia historyczne?
Zawsze interesowałem się historią, postanowiłem to kontynuować. Chciałem nauczać lub dalej pracować na uczelni. Dziennikarstwo pojawiło się po drodze. W życiu dobrze jest coś planować, ale trzeba się liczyć z wieloma zmiennymi.

Z perspektywy czasu – co najbardziej cenisz w studiach, które ukończyłeś?
Studia nauczyły mnie pracy umysłowej, przygotowały mi głowę do analizowania dużej ilości informacji – to dla historyków chleb powszedni. No i nauczyły mnie pokory, nie mylić z nieposiadaniem własnego zdania.

W jaki sposób studia historyczne wpływają na Twoją pracę?
W pracy muszę sporo pisać, bez praktyki zdobytej na studiach ciężko byłoby mi te obowiązki obecnie wypełniać. Na historii mieliśmy do zrealizowania wiele zadań w formie pisanej. Część z egzaminów również taka była, a profesorowie zwracali wtedy uwagę nie tylko na wiedzę, lecz także styl pisania. Człowiek uczy się dzięki temu selekcjonować informacje, planować treść, gromadzić materiały. Nie można po prostu świetnie pisać, trzeba nabrać biegłości w wielu kwestiach.

Studia humanistyczne pozwalają się również „nauczyć” ludzi, a ja żyję z pracy z ludźmi. To jest nauka pracy i współpracy. Ta druga jest w tej chwili znacznie ważniejsza dla wielu zatrudniających. Pracodawca jest w stanie szybko nauczyć nas swoich rozwiązań, tutaj przydaje się nasza wyćwiczona na studiach i wcześniej percepcja. Ale współpracy nas nie nauczy, przynajmniej nie tak szybko, jak by chciał. Praca w grupie mówi nam zarówno o innych, jak i o nas samych. Najcenniejszy nie jest lider, ale ten, kto dobrze zna swoje słabe i mocne strony. Ten, kto wie, jakie powinien pełnić funkcje w zespole, w czym się sprawdza. To ćwiczy się na studiach humanistycznych. A pracodawcy szukają dobrych kandydatów już przed dyplomem. Warto o tym pamiętać. 

Co powiedziałbyś młodym ludziom, którzy uważają, że studiowanie humanistyki nie ma sensu, bo liczą się tylko studia „praktyczne”, które przygotowują do konkretnego zawodu albo wyposażają w wymierne umiejętności?
Studia powinno się wybierać według osobistych zainteresowań, inaczej ryzykujemy, że będziemy robić to, czego nie lubimy. Czasem nasza pasja pokrywa się z tzw. praktycznym zawodem, i bardzo dobrze. Rzetelne przepracowanie humanistycznych studiów to nie tylko dyplom, lecz także konkretne umiejętności, które potem są doceniane przez pracodawców – planowanie swojej pracy, umiejętność szybkiej analizy informacji, efektywna praca z drugim człowiekiem, umiejętności językowe. Rynek pracy się zmienił. „Praktycznego” zawodu może nas nauczyć pracodawca i to jeszcze w czasie studiów. Z umiejętnościami „miękkimi” tak łatwo już potem nie jest.