Naukowiec UŁ o urban exploring w kontekście „zapomnianej synagogi”

O Urban exploration rozmawiamy z ekspertką oraz wykładowczynią Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UŁ, dr Alicją Piotrowską.

­dr Alicja Piotrowska

W kontekście niedawnych odkryć, które poza najczęściej przytaczaną warstwą  estetyczną rzucają nowe światło na historię opuszczonej przestrzeni miejskiej jak  bumerang wraca temat urban exploringu. Jak to wygląda z perspektywy badacza?­

Opuszczone, porzucone, często puste i zdegradowane miejsca czekają na ponowną  interpretację. Jedną z form rekonstrukcji może być wytwarzanie ich wizualnych  reprezentacji – czy to w postaci fotografii czy filmów. Mają one nie tylko charakter  dokumentujący postęp entropii miejskich przestrzeni, ale także stają się próbą re-interpretacji i ujawniania rzeczywistości miejskiej.

Co interesuje środowisko naukowe, a mówiąc z naszego punktu widzenia – humanistów – w porzuconych wycinkach przestrzeni miejskiej?

Badaczy zajmujących się szeroko rozumianą kulturą współczesną i szeroko rozumianą rzeczywistością społeczno-kulturową (m. in. antropologów, archeologów współczesności, historyków, socjologów, kulturoznawców) będą interesować sposoby ponownej interpretacji miejskich przestrzeni, włączania w dyskursy oraz formowania się wokół nich swoistych społeczności. Urban exploring dostarcza wielu pól do naukowego namysłu. Poczynając od możliwości analizy i interpretacji kreacyjnej, wizualnej warstwy ujawniającej się w fotografiach i filmach dokumentujących tę działalność, poprzez wymiar wspólnotowego doświadczenia, w końcu do kontestacyjno-politycznego wymiaru prawa do miejskich (choć nie tylko) przestrzeni

Opuszczona kamienica

Jak to się ma do odkrycia przy ul. Zachodniej 78?

Sformułowania znajdujące się w publikacjach odnoszących się do odwiedzenia tego miejsca przez eksploatatorów-społeczników (jak sami się określają) ukazała z jednej strony sposób budowania narracji charakterystyczny dla tego rodzaju aktywności. „Odkryte”, „zapomniane”, „niemal nieznane” miejsce podkreśla unikalność eksploracji miejskich jako działań, które noszą i wnoszą znamiona niecodziennego w codzienność – codziennośćprzestrzeni, która wydaje się nam znana.

Ale…

W konstruowanym przede wszystkim w mediach społecznościowych dyskursie o tym fakcie niektóre z osób wskazują na nieadekwatność znaczeniową tych określeń, które poniekąd zakładają, że fakt istnienia w tym miejscu obiektu o charakterze sakralnym był powszechnie nie znany. Jednak ciekawe z badawczego punktu widzenia okazać może się jak kształtowana jest praca pamięci wywołana przez takie „odkrycia”. Wiele osób zabiera głos, mówiąc o swoich wspomnieniach związanych z tym miejscem. Ukazują się także inne warstwy interpretacyjne – związane z wartościowaniem przestrzeni i prawem do niej konkretnych grup.

To prawda, miejsca tego typu wbrew pozorom wcale nie zostały zapomniane, miejscowa społeczność często ma świadomość ich istnienia, ale przechodzi nad tym do porządku dziennego.

opuszczone pomieszczenie

Biorąc pod uwagę, że znalezisko, o którym mówimy przedstawiało wartość historyczną warto ustalić jak w takiej sytuacji powinien zachować się odkrywające takie miejsce urban expolrer?

Zasadą wiodącą podczas eksploracji powinno być w myśli powszechnie formułowanych wśród osób zajmujących się tego rodzajem aktywności miejskich – „take only photos, leave only footprints”. Z tym bywa jednak bardzo różnie, ponieważ zasada jest niepisana a działalność eksploratorów często wykracza poza granice obowiązującego prawa i przyjętych zwyczajów, zwłaszcza dotyczących własności.  Ciężko więc jest egzekwować cokolwiek. Tak to wygląda w najszerszym kontekście.

opuszczone pomieszczenie

Trafiając na takie odkrycie, komu to zgłosić? Zachować neutralność i zostawić wszystko tak jak było, czy też zabrać i przekazać znalezione dokumenty do jakiejś instytucji?

Zabieranie i zgłaszanie – to zależy od osoby, która eksploruje i dokonuje tego odkrycia. Jeżeli jego celem jest dokumentowanie, ujawnianie historii oraz ochrona szeroko rozumianego dziedzictwa, wówczas warto się zastanowić nad zgłoszeniem tego do odpowiednich jednostek publicznych np. Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Nie wszytki jednak miejsca mogą znajdować się w zakresie ochrony prawnej. Istotne jest i warto się zastanowić, czy gdy odkrywamy jakieś cenne miejsce nie warto byłoby zgłosić właśnie właścicielowi, czy też zarządcy obiektu, budynku, między innymi w celu zabezpieczenia miejsca. Upublicznienie odkrycia wiąże się z jego popularyzacją a nie wszyscy mogą podchodzić tak, jak wspomniałam na początku do zagadnienia ingerencji w eksplorowaną przestrzeń. Pamiętajmy też o drugiej stronie medalu – zgłaszając i wpływając na zabezpieczenie miejsca blokujemy dostęp innym eksploratorom.

Foto: Fu3sko | Facebook

Redakcja: mgr Ronald Wójcik PROMOCJA (lodz.pl)